Londyn

Nie dawno wybraliśmy się na trzydniowy weekend do Londynu. Znaleźliśmy tanie loty, spakowaliśmy się w bagaż podręczny i ruszyliśmy w drogę. Obecnie mieszkamy we Francji, więc w naszym przypadku był to rejs Lyon-London Gatwick liniami Easy Jet za 100€/osobę w obie strony. Podobnych ofert w tym kierunku jest jednak mnóstwo, a lecąc z Polski można zapłacić jeszcze dużo mniej.

Poza tym, Londyn to niestety bardzo drogie miasto. Na szczęście można starać się zminimalizować niektóre wydatki.

METRO

Jednorazowy bilet na metro kosztuje aż 5£ (24 PLN)… Jednak planując liczne przejazdy można zainwestować w kartę miejską Oyster i jeździć po niższych stawkach. Metrem można wygodnie i szybko dojechać niemal w każde miejsce.

ZWIEDZANIE

Bilet wstępu do pojedynczego obiektu może kosztować 23£ i więcej (110 PLN)… Ciekawą alternatywą są jednak bilety łączone 2 w cenie 1, które oferują na przykład rejs wycieczkowy Tamizą i wstęp do Tower of London. Natomiast słynne British Museum jest dostępne dla turystów za darmo!

NOCLEG

Dla nas hotele są tylko do spania, więc na ogół nie zwracamy uwagi na luksusy. Bardziej istotna jest dla nas lokalizacja i to, żeby lokum znajdowało się w dobrym punkcie komunikacyjnym. Na bookingu zarezerwowaliśmy dwuosobowy pokój w pensjonacie w dzielnicy Southall znanej jako „Małe Indie”. Dwa noclegi w dwuosobowym pokoju kosztowały nas łącznie 70£.

JEDZENIE

Pełne i syte English breakfast kosztuje przeciętnie 5-8 £ (24-38 PLN). Najczęściej składa się ono z dwóch jajek w koszulkach, fasoli w słodkim sosie, tostów, grillowanego bekonu, kiełbasy i pomidora. W bogatszej wersji zdarzają się nawet frytki i stek wołowy, które skutecznie wypełnią każdy żołądek na wiele godzin. Dodatkowo, podawana jest do tego również kawa lub herbata z mlekiem. Mimo, iż kuchnia angielska nie cieszy się szczególną sławą, moim zdaniem lepiej znaleźć dobrą restaurację z lokalnymi potrawami, niż ulegać wszechobecnym lokalom gastronomicznym z kuchnią z całego świata. Choć z drugiej strony, z łatwością można tu zjeść prawdziwe sushi, dobrą włoską pizzę, czy też polskie pierogi… Po szyldach i półkach sklepowych od razu widać, że cudzoziemców jest tu mnóstwo.

W sumie dobrze się stało, że pojechaliśmy do Londynu. Niemal całe życie uczyłam się angielskiego, a nigdy wcześniej nie byłam w Anglii. W związku z tym przyjemnie było mi porozmawiać z rodowitymi Anglikami i zobaczyć jedną z najsłynniejszych stolic świata. Podczas rejsu po Tamizie dowiedzieliśmy się, że cała aglomeracja londyńska składa się z wielu historycznych hrabstw o łącznej powierzchni 1572 km2, zamieszkiwanej przez 9 milionów mieszkańców. W centrum, stare monumentalne budowle i nowoczesne budynki stoją tuż obok siebie. Nieco dalej można za to znaleźć niskie budynki mieszkalne, na ogół dwu lub trzypiętrowe. Często znajdują się w nich kameralne bary i restauracje, i nawet jeśli nie wyglądają zbyt luksusowo, to na ogół serwują bardzo smaczne dania.

GŁÓWNE ATRAKCJE

I. BRITISH MUSEUM

Jedną z największych atrakcji Londynu jest Muzeum Brytyjskie (British Museum), które może pochwalić się największym na świecie zbiorem eksponatów z czasów starożytnych. Pochodzą one niemal z całego świata i są ułożone według porządku geograficznego i historycznego. Na początku wydawało mi się to strasznie chaotyczne, ale założenie jest takie, aby pokazać jak dany okres w dziejach wyglądał w różnych miejscach, a nie żeby przedstawić całe dzieje danego państwa w jednym miejscu…
Muzeum udostępnia zwiedzającym około 7 milionów eksponatów. Wiele z nich bez wątpienia można uznać za bezcenne, ale większość stanowi zaledwie ułamek imponującej całości, jak widoczny poniżej fragment kamienia z Grobowca Agamemnona.

Poza tym, wiele zgromadzonych artefaktów placówka pozyskała nielegalnie i nieuczciwie. Jako przykłady można wymienić między innymi egipskie mumie i kamień z Rosetty, chińskie manuskrypty albo rzeźby i metopy z ateńskiego Akropolu. Należą one do państw, które od lat bezskutecznie domagają się ich zwrotu.

Granitowy kolos przedstawiający faraona Amenhotepa III, 1370 BC. Głowa ma około 3 metry wysokości i waży blisko 3600 kg.

Egipska mumia, nieznany mężczyzna (305 BC)

Egipska mumia, nieznana kobieta (700 BC).

Kamień z Rosetty, 2 BC (?). Jest to bazaltowa skała, na której wyryto ten sam tekst w języku starogreckim i egipskim (zapisany pismem hieroglificznym i demotycznym). Dzięki temu, naukowcom udało się odczytać skomplikowane i dawno zapomniane pismo egipskie. Jako pierwszy dokonał tego francuski egiptolog Jean-François Champollion z Uniwersytetu w Grenoble.

Sarkofag z portretem zmarłego, 2 AD.

Idole cykladzkie, 2600-2400 BC. Małe marmurowe figurki wytwarzane na greckich Cykladach, które przedstawiają ludzkie postacie.

Metop z ateńskiego Akropolu, 447-438BC. Przedstawia on scenę z mitycznej wojny pomiędzy ludźmi i centaurami (dzikimi pół-ludźmi, pół-koniami). Podobne elementy dekoracyjne zdobiły cały Partenon (najważniejszą świątynię Ateny). W 1799 roku, gdy Grecja znajdowała się pod okupacją Imperium Osmańskiego, Thomas Bruce VII hrabia Elgin, zawarł porozumienie z Ambasadorem Konstantynopola (Stambułu), który zezwolił na wywiezienie z Akropolu przedmiotów pozyskanych podczas wykopalisk. Elgin przywłaszczył sobie jednak znacznie więcej: wybrane rzeźby, metopy oraz jedną kolumnę z Erechtejonu i jedną Kariatydę. Co gorsza, pracujący dla niego zespół spowodował wiele poważnych zniszczeń, używając łomów, pił i materiałów wybuchowych. „Marmury Elgina” zostały następnie sprzedane Muzeum Brytyjskiemu, a Grecja stara się o ich zwrot od kiedy uzyskała niepodległość państwową w 1829r.

Popiersie Peryklesa, ok. 440-430 BC (rzymska kopia). Był to wybitny polityk, który wprowadził podstawy ustroju demokratycznego w Atenach i zainicjował budowę wspaniałych gmachów na Akropolu.

Porcelanowa waza, 500-470 BC. Malowidło przedstawia trzech sylenów podczas suto zakrapianej uczty. Istoty te większość życia spędzały w lasach lub w orszaku Dionizosa, boga wina. Od ludzi odróżniał je koński ogon, długie ośle uszy i dzika natura.

Waza portlandzka, I AD.

Ta piękna waza ze szkła została znaleziona w rzymskim grobowcu, pod koniec XVI wieku. Przez lata była własnością różnych prywatnych właścicieli, aż w końcu trafiła do wdowy po księciu Portland, która przekazała ją w darze British Museum.

Hełm rzymskiego gladiatora, 1 AD.

Szklany pojemnik na garum, 2-3 AD (Arles, Francja). Przechowywano w nim sos o bardzo intensywnym zapachu i smaku, pozyskiwany ze sfermentowanych ryb.

Ja w niecałe pięć godzin zobaczyłam wszystko, na czym mi najbardziej zależało. Z tym, że antyk znam naprawdę dobrze. Jeżeli jednak ktoś chce na spokojnie zobaczyć wszystkie galerie, a do tego dokładnie przeczytać wszystkie prezentowane informacje, to będzie potrzebował na to zdecydowanie więcej czasu. W takiej sytuacji dobrym pomysłem może być podzielenie wizyty w British Museum na dwa dni. Poza tym, Muzeum Brytyjskie jest bardzo przyjazne turystom: zwiedzanie jest darmowe, wszędzie można robić zdjęcia, a ochrona wpuści nas do środka nawet z plecakiem i kanapkami.

II. TOWER OF LONDON

Innym ciekawym miejscem, jakie udało nam się zobaczyć, był średniowieczny zamek Tower of London. Pełnił on funkcję siedziby monarchów Anglii od X do XVI wieku. W środku znajdują się komnaty królewskie, zbrojownia, więzienie i skarbiec, w którym przechowywane są klejnoty i insygnia koronacyjne. Spacerując po murach obronnych i dziedzińcu można też znaleźć dodatkowe wystawy, takie jak chociażby małe muzeum średniowiecznych tortur. Z wysokich murów roztacza się też ładny widok na Tamizę i okoliczne budynki. Obiekt jest ogromny i na zwiedzenie go należy przeznaczyć co najmniej 3-4 godziny. Bilet wstępu dla osoby dorosłej kosztuje prawie 25 funtów, ale myślę, że są to dobrze wydane pieniądze. Co ciekawe, chętni mogą też kupić tzw. ticket with donation i dołożyć kilka funtów na renowację i utrzymanie zabytku… Albo zrobić tak jak my i zapłacić za łączony bilet, który obejmuje rejs promem po Tamizie i zwiedzanie zamku (Circular Cruise). Razem obie te atrakcje kosztują nieco mniej, niż osobno.

Jedną z licznych ciekawostek jest fakt, że twierdza ta jest nadal zamieszkiwana przez straż zwaną Yeomen Warders oraz ich rodziny. Na stałe przebywają tu też urzędnicy, kapelan i lekarz.

Z Tower of London wiąże się też wiele ciekawych legend. Wiele osób interesuje się historią Bloody Tower, w której przyszły król Ryszard III miał zamordować swoich bratanków i rywali do tronu, czyli 12-letniego księcia Edwarda V i jego młodszego brata. Inni twierdzą, że teren zamku jest nawiedzany przez ducha Anny Boleyn, która została tu stracona. A jeszcze inni obserwują czarne kruki, które od niepamiętnych czasów upodobały sobie to miejsce jako schronienie i mówią, że ich odejście mogłoby zwiastować upadek Anglii.

III. SPACERY PO MIEŚCIE

Katedra Westminsterska i okolice

Pałac Buckingham w czasie zmiany warty

Słynny Big Ben, obecnie w renowacji.

Kultowy Tower Bridge

Symbol londynu, czyli diabelski młyn zwany London Eye

Dodatkową atrakcją była oczywiście angielska pogoda, choć stereotyp o wiecznie deszczowej Anglii, nie jest do końca prawdziwy. Wszystko zależy od regionu, a poza tym wiele miejsc na świecie cieszy się podobną ilością opadów.

Ciężko ocenić tak wielkie i różnorodne miasto po jednym weekendzie, ale ogólnie zrobiło na mnie dobre wrażenie. Na pewno ma swój styl, a do tego jest pełne życia i bardzo interesujące.