Ostatni miesiąc we Francji: przygotowania do wielkiej przeprowadzki

Minęło już ponad 8 lat od kiedy zamieszkaliśmy we Francji… Przez cały ten czas było dynamicznie i intensywnie: znaleźliśmy pracę, wynajęliśmy pierwsze mieszkanie w małym alpejskim miasteczku, wzięliśmy ślub, zamieniliśmy mieszkanie na dom z ogródkiem, podróżowaliśmy po wielu różnych krajach, aż w końcu powitaliśmy na świecie dziecko i kupiliśmy własne mieszkanie… w Warszawie.

Najpierw Francja była dla nas przygodą i szansą na lepszy zarobek, a potem pewnego rodzaju bezpieczną przystanią. Niestety, mimo upływu czasu, nigdy nie stała się naszym domem. Brakuje nam rodziny i bliskich, a także pewnych miejsc, zwyczajów i specjałów. Nie potrafimy porzucić wszystkich swoich przyzwyczajeń i zacząć udawać Francuzów. Oprócz tego, chcielibyśmy też lepiej korzystać z wykształcenia i nabytych umiejętności, a za granicą mamy mniejsze pole do popisu niż w Polsce. Wolelibyśmy również więcej przebywać w towarzystwie Polaków, którzy mają bardziej podobny sposób myślenia niż cudzoziemcy. Nie ukrywam też, że mamy dość uszczypliwości dotyczących naszego pochodzenia i akcentu. Natomiast w kontekście ostatnich wydarzeń, dotyczących wojny na Ukrainie i napiętej sytuacji między Polską, a Rosją, warto też zauważyć, że Francja również nie jest takim bezpiecznym krajem. Podczas mojego pobytu miały tu miejsce ataki terrorystyczne oraz różne wstrząsające incydenty. Prawdą jest też, iż w wielu miastach istnieją strefy w które policja nie zapuszcza się z obawy o własne bezpieczeństwo. Ostatnio kolega opowiadał mi, że szukał mieszkania w Grenoble i agentka nieruchomości doradziła mu, aby codziennie rano rozejrzał się, zanim wyjdzie na ulicę, bo w wybranej okolicy zdarzają się strzelaniny. Jestem też zszokowana tym, jak wiele osób w moim otoczeniu siada za kierownicę po alkoholu i uważa to za coś całkowicie normalnego… Ja w naszym kraju się z czymś takim nie spotkałam. Jestem też przekonana, że w Polsce będzie mi łatwiej wesprzeć mojego syna w szkole i w dorosłym życiu. Słyszałam również, że i u nas przybywa ludzi, którzy dobrze zarabiają, więc może jego życie wcale nie będzie takie trudne. Poza tym, we Francji też odczuwa się kryzys gospodarczy, a pobyt tutaj przestaje się opłacać tak bardzo jak kiedyś – zwłaszcza, jeśli nie jest się w pełni szczęśliwym. W związku z tym wszystkim zdecydowaliśmy, że wracamy do Polski na stałe, a przyjazd planujemy w połowie grudnia tego roku, czyli już za miesiąc.

Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy od wypowiedzenia umowy najmu naszego domu. Potem mój mąż ściął żywopłot i uporządkował ogród. W dalszej kolejności weźmiemy się za pakowanie rzeczy, opróżnianie pomieszczeń, wielkie sprzątanie i ewentualne drobne prace remontowe. Nie jesteśmy pewni, czy uda nam się wywalczyć zwrot wpłaconej kaucji, ale na pewno nie chcielibyśmy do niej dopłacać. Wiemy też, że czeka nas bardzo dużo pracy, dlatego specjalnie poprosiliśmy o długi płatny urlop w okresie wyprowadzki. Niania w tym czasie dalej będzie zajmowała się Adasiem.

Ustaliliśmy, że zabierzemy ze sobą do Polski wszystkie rzeczy, które są w dobrym stanie i mogą nam się przydać w nowym domu. Najpotrzebniejsze z nich spakujemy do samochodu, którym będziemy wracać, a po resztę przyjedzie bus firmy przeprowadzkowej. Pozostałe rzeczy są natomiast zbyt zniszczone, aby opłacało się nam je zabierać, dlatego sprzedamy je lub oddamy, a resztę po prostu wyrzucimy. Niedługo poinformujemy też o naszym wyjeździe dostawcę Internetu, gazownię, elektrownię i kilka innych instytucji. Na wypowiedzenie umowy o pracę i wprowadzenie zmian w CAF mamy jeszcze trochę czasu. Konto bankowe będzie nam jeszcze potrzebne do rozliczeń podatkowych, więc pozostawimy je na razie otwarte. W planach mamy też zorganizowanie pożegnalnego spotkania dla znajomych z Francji.

Trochę obawiamy się też długiej podróży powrotnej. Mamy do pokonania 1800km samochodem z dwulatkiem, który nie lubi długo siedzieć w jednym miejscu. Mój mąż będzie prowadził, a ja będę zabawiała Adasia książeczkami, zabawkami, przekąskami, a w ostateczności może nawet komórką (którą normalnie dostaje tylko raz na jakiś czas i to wyłącznie po to, żeby porozmawiać z dziadkami z Polski). Niewykluczone jest też, że zdecydujemy się na podróż w nocy, aby mały jak najwięcej spał.

Deweloper zakończył już prawie wszystkie prace i niedługo powinniśmy dostać informację o możliwości odbioru lokalu. Nie zamieszkamy tam jednak od razu, bo mieszkanie będzie jeszcze wymagało wykończenia. Mój mąż chce sam położyć glazurę i podłogę oraz pomalować ściany. Planuje też zamontować kabinę prysznicową, umywalki, zestaw podtynkowy WC, a także zamontować kilka szaf. Nie wiemy natomiast jak będzie z montażem drzwi i mebli kuchennych – jeżeli trafimy na dobre oferty to możemy to powierzyć ekipie. A jeżeli będzie zbyt drogo to Adam pewnie też się tym zajmie. Wszystko będzie robił sam, więc szacujemy, że może to zająć około pół roku. Na czas remontu zatrzymamy się u mojej mamy. Ja zacznę szukać pracy od razu, a mój mąż dopiero po skończonym remoncie. Moja mama pomoże nam też w opiece nad dzieckiem do czasu, aż mały pójdzie do przedszkola.

Bardzo się cieszymy, że wreszcie wracamy do Polski, ale odczuwamy też pewien niepokój. Czeka nas dużo pracy. Poza tym, to będzie wielka zmiana i nie wiem, jak szybko się odnajdziemy w nowej sytuacji. Mimo wszystko, jesteśmy gotowi na powrót! ♥️

Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij